Kopiec Upamiętnienia i Pokoju w Oświęcimiu musi być wybudowanyKOPIEC UPAMIĘTNIENIA I POKOJU W OŚWIĘCIMIU MUSI BYĆ WYBUDOWANY KOPIEC UPAMIĘTNIENIA I POKOJU W OŚWIĘCIMIU MUSI BYĆ WYBUDOWANY
Wywiad z doktorem Januszem Młynarskim (fragmenty)
Doktor medycyny Janusz Młynarski został przywieziony do obozu koncentracyjnego KL Auschwitz pierwszym transportem 14 czerwca 1940 r. Otrzymał numer obozowy 355. Po tzw. „marszu śmierci” w styczniu 1945 roku doczekał wyzwolenia 6 maja 1945 roku w obozie w Ebensee. Po wojnie skończył medycynę. Był lekarzem drużyny „Górnik Zabrze”. Leczył takich piłkarzy, jak Ernest Pol (teraz stadion „Górnika Zabrze” nosi imię Ernesta Pola) czy Włodzimierz Lubański (Lubański w pierwszej drużynie „Górnika” grał od 16 roku życia). Był też ordynatorem ortopedii w Zabrzu i w Zakopanem. Na stałe do Niemiec wyjechał w 1971 roku. Jak powiedział, nie mógł pogodzić się z szykanami. Żądano od niego np., by dla utrzymania stanowiska zapisał się do partii.
W CZASIE OKUPACJI
(…) – Pracowałem w komandzie, z którego uciekł więzień z 2 bloku. Wraz z innymi stanąłem w apelu. Niemcy wybierali 10 więźniów, by zamknąć ich do bunkra bez jedzenia i picia, do momentu aż uciekinier wróci. Oczywistym było, że nie wróci. Strażnik wskazał obok mnie. Wtedy z tłumu wystąpił Kolbe. Wcześniej go nie znałem. Stanął na baczność obok lagerfullera. Normalnie jak ktoś wyskoczył z szeregu, to go zastrzelili. Kolbego o dziwo nie zastrzelili. (…) – Zamknięty w bloku nr 11 bez jedzenia i picia więzień umierał przeważnie po 4-5 dniach. Kolbe żył po 14 dniach. Po 14 dniach dali mu zastrzyk w serce. (…) – Kiedy do Auschwitz zbliżał się front, Niemcy załadowali nas na otwarte wagony, w temperaturze minus 14 stopni… – Więzień w obozie otrzymywał 800-900 kcal dziennie. Ciężko pracowaliśmy. Norma przewiduje, że urzędnik powinien otrzymywać dziennie 2800 kcal, a rolnik 4500. W dniu wyzwolenia ważyłem 39 kg, przy wzroście metr siedemdziesiąt sześć. Kiedy 6 maja 1945 r. zostaliśmy wyzwoleni, byłem w stanie skrajnego wyczerpania. Po wyzwoleniu trafiliśmy do szpitala zorganizowanego w szkole, gdzie otrzymywaliśmy porcje żywnościowe 6 tys. kcal dziennie. Kiedy tylko trochę doszedłem do siebie, zacząłem pomagać. Po jakimś czasie zrobili mnie dyrektorem administracyjnym. (…)
PO WOJNIE (…) – Ernest Pol był wspaniałym piłkarzem i człowiekiem. Wyjechałem z „Górnikiem Zabrze” na turniej do Stanów Zjednoczonych. Przypuszczaliśmy, że szybko wrócimy, bo drużyna odpadnie jeszcze w eliminacjach. Pobyt trwał miesiąc, a „Górnik Zabrze” doszedł aż do finału. Na mecze przychodziło coraz więcej Polonusów. Rzucali polskim zawodnikom banknoty. (w Polsce wtedy kilka dolarów stanowiło sporą kwotę, co trzeba uświadomić młodym ludziom, którzy nie pamiętają socjalizmu – przyp. red.). Pewnego razu, gdy spacerowałem po mieście, widzę jak na ławeczce siedzi Ernest Pol i rozdaje Amerykanom dolary. Tłumaczył mi: – Jo nie lubia dolarów. (…) Ileż zgryzoty miałem w Polsce, choć materialnie powodziło mi się dobrze. Byli tacy, którzy nazywali mnie nawet faszystą, mnie więźnia KL Auschwitz. W 1971 roku wyjechałem na wycieczkę do RFN-u i zostałem.
O KOPCU Kopiec musi być wybudowany. Pisałem w tej sprawie wielokrotnie. Wielu chce zapomnieć o obozach koncentracyjnych. Wielu lekkomyślnie ignoruje pamięć o fabrykach śmierci. Ani Dioklecjan, ani Neron nie popełniali tak straszliwych zbrodni. Tak długo, jak będą istniały takie miasta, jak Hiroszima i Nagasaki, nie wolno zapomnieć o katastrofie KL Auschwitz-Birkenau. Budowa Kopca Upamiętnienia i Pokoju w Oświęcimiu jest szansą na budowanie lepszej przyszłości. Jak nie zainwestuje się w przyszłość, to jej nie będzie. Notował: Stanisław J. Szałapak
W CZASIE OKUPACJI (…) – Pracowałem w komandzie, z którego uciekł więzień z 2 bloku. Wraz z innymi stanąłem w apelu. Niemcy wybierali 10 więźniów, by zamknąć ich do bunkra bez jedzenia i picia, do momentu aż uciekinier wróci. Oczywistym było, że nie wróci. Strażnik wskazał obok mnie. Wtedy z tłumu wystąpił Kolbe. Wcześniej go nie znałem. Stanął na baczność obok lagerfullera. Normalnie jak ktoś wyskoczył z szeregu, to go zastrzelili. Kolbego o dziwo nie zastrzelili. (…) – Zamknięty w bloku nr 11 bez jedzenia i picia więzień umierał przeważnie po 4-5 dniach. Kolbe żył po 14 dniach. Po 14 dniach dali mu zastrzyk w serce. (…) – Kiedy do Auschwitz zbliżał się front, Niemcy załadowali nas na otwarte wagony, w temperaturze minus 14 stopni… – Więzień w obozie otrzymywał 800-900 kcal dziennie. Ciężko pracowaliśmy. Norma przewiduje, że urzędnik powinien otrzymywać dziennie 2800 kcal, a rolnik 4500. W dniu wyzwolenia ważyłem 39 kg, przy wzroście metr siedemdziesiąt sześć. Kiedy 6 maja 1945 r. zostaliśmy wyzwoleni, byłem w stanie skrajnego wyczerpania. Po wyzwoleniu trafiliśmy do szpitala zorganizowanego w szkole, gdzie otrzymywaliśmy porcje żywnościowe 6 tys. kcal dziennie. Kiedy tylko trochę doszedłem do siebie, zacząłem pomagać. Po jakimś czasie zrobili mnie dyrektorem administracyjnym. (…)
PO WOJNIE (…) – Ernest Pol był wspaniałym piłkarzem i człowiekiem. Wyjechałem z „Górnikiem Zabrze” na turniej do Stanów Zjednoczonych. Przypuszczaliśmy, że szybko wrócimy, bo drużyna odpadnie jeszcze w eliminacjach. Pobyt trwał miesiąc, a „Górnik Zabrze” doszedł aż do finału. Na mecze przychodziło coraz więcej Polonusów. Rzucali polskim zawodnikom banknoty. (w Polsce wtedy kilka dolarów stanowiło sporą kwotę, co trzeba uświadomić młodym ludziom, którzy nie pamiętają socjalizmu – przyp. red.). Pewnego razu, gdy spacerowałem po mieście, widzę jak na ławeczce siedzi Ernest Pol i rozdaje Amerykanom dolary. Tłumaczył mi: – Jo nie lubia dolarów. (…) Ileż zgryzoty miałem w Polsce, choć materialnie powodziło mi się dobrze. Byli tacy, którzy nazywali mnie nawet faszystą, mnie więźnia KL Auschwitz. W 1971 roku wyjechałem na wycieczkę do RFN-u i zostałem.
O KOPCU Kopiec musi być wybudowany. Pisałem w tej sprawie wielokrotnie. Wielu chce zapomnieć o obozach koncentracyjnych. Wielu lekkomyślnie ignoruje pamięć o fabrykach śmierci. Ani Dioklecjan, ani Neron nie popełniali tak straszliwych zbrodni. Tak długo, jak będą istniały takie miasta, jak Hiroszima i Nagasaki, nie wolno zapomnieć o katastrofie KL Auschwitz-Birkenau. Budowa Kopca Upamiętnienia i Pokoju w Oświęcimiu jest szansą na budowanie lepszej przyszłości. Jak nie zainwestuje się w przyszłość, to jej nie będzie. Notował: Stanisław J. Szałapak
W CZASIE OKUPACJI (…) – Pracowałem w komandzie, z którego uciekł więzień z 2 bloku. Wraz z innymi stanąłem w apelu. Niemcy wybierali 10 więźniów, by zamknąć ich do bunkra bez jedzenia i picia, do momentu aż uciekinier wróci. Oczywistym było, że nie wróci. Strażnik wskazał obok mnie. Wtedy z tłumu wystąpił Kolbe. Wcześniej go nie znałem. Stanął na baczność obok lagerfullera. Normalnie jak ktoś wyskoczył z szeregu, to go zastrzelili. Kolbego o dziwo nie zastrzelili. (…) – Zamknięty w bloku nr 11 bez jedzenia i picia więzień umierał przeważnie po 4-5 dniach. Kolbe żył po 14 dniach. Po 14 dniach dali mu zastrzyk w serce. (…) – Kiedy do Auschwitz zbliżał się front, Niemcy załadowali nas na otwarte wagony, w temperaturze minus 14 stopni… – Więzień w obozie otrzymywał 800-900 kcal dziennie. Ciężko pracowaliśmy. Norma przewiduje, że urzędnik powinien otrzymywać dziennie 2800 kcal, a rolnik 4500. W dniu wyzwolenia ważyłem 39 kg, przy wzroście metr siedemdziesiąt sześć. Kiedy 6 maja 1945 r. zostaliśmy wyzwoleni, byłem w stanie skrajnego wyczerpania. Po wyzwoleniu trafiliśmy do szpitala zorganizowanego w szkole, gdzie otrzymywaliśmy porcje żywnościowe 6 tys. kcal dziennie. Kiedy tylko trochę doszedłem do siebie, zacząłem pomagać. Po jakimś czasie zrobili mnie dyrektorem administracyjnym. (…)
PO WOJNIE (…) – Ernest Pol był wspaniałym piłkarzem i człowiekiem. Wyjechałem z „Górnikiem Zabrze” na turniej do Stanów Zjednoczonych. Przypuszczaliśmy, że szybko wrócimy, bo drużyna odpadnie jeszcze w eliminacjach. Pobyt trwał miesiąc, a „Górnik Zabrze” doszedł aż do finału. Na mecze przychodziło coraz więcej Polonusów. Rzucali polskim zawodnikom banknoty. (w Polsce wtedy kilka dolarów stanowiło sporą kwotę, co trzeba uświadomić młodym ludziom, którzy nie pamiętają socjalizmu – przyp. red.). Pewnego razu, gdy spacerowałem po mieście, widzę jak na ławeczce siedzi Ernest Pol i rozdaje Amerykanom dolary. Tłumaczył mi: – Jo nie lubia dolarów. (…) Ileż zgryzoty miałem w Polsce, choć materialnie powodziło mi się dobrze. Byli tacy, którzy nazywali mnie nawet faszystą, mnie więźnia KL Auschwitz. W 1971 roku wyjechałem na wycieczkę do RFN-u i zostałem.
O KOPCU Kopiec musi być wybudowany. Pisałem w tej sprawie wielokrotnie. Wielu chce zapomnieć o obozach koncentracyjnych. Wielu lekkomyślnie ignoruje pamięć o fabrykach śmierci. Ani Dioklecjan, ani Neron nie popełniali tak straszliwych zbrodni. Tak długo, jak będą istniały takie miasta, jak Hiroszima i Nagasaki, nie wolno zapomnieć o katastrofie KL Auschwitz-Birkenau. Budowa Kopca Upamiętnienia i Pokoju w Oświęcimiu jest szansą na budowanie lepszej przyszłości. Jak nie zainwestuje się w przyszłość, to jej nie będzie. Notował: Stanisław J. Szałapak